piątek, 9 marca 2012

Rozdział 2

" Skądś tego gościa kojarzę . "


  Kto to ? - pomyślałam i chyba miałam pytający wyraz twarzy, bo Lili zaczęła mi wyjaśniać. 
- To taki boysband brytyjsko-irlandzki. Jest tam pięciu chłopaków. Chodź, bo jak się zlecą fanki to nie dopchamy się pod scenę. - powiedziała i pociągnęła mnie za ramię.
  Podeszłyśmy pod scenę i nagle usłyszałam krzyki " wielkich " fanek. Po dziesięciu minutach " nasza " grupa wyszła na scenę i zaczęła śpiewać:


 I keep playing it inside my head
all that you said to me
I lie awake just to convince myself
This wasn’t just a dream
'cause you were right there

And I should have taken the chance

But I got so scared

and I lost the moment again

It’s all that I can think about oh
your all that I can think about

 Nawet fajne - pomyślałam. Poleciały jeszcze dwie piosenki, kiedy nagle odezwał się niebieskooki blondyn : 
- Mamy zaszczyt zaprosić kilka fanek na scenę. 
Lili spojrzała na chłopaków z miną kotka ze Shreka. Nagle w naszą stronę podszedł wysoki mulat ( przy 158 cm wzrostu większość obecnych była wysoka dla mnie ) . Lili uśmiechnęła się, ale on wyciągnął rękę do mnie zdziwiłam się i przecząco pokręciłam głową. Chłopak uśmiechnął się i złapał  mnie za rękaw bluzeczki. Poczułam szarpnięcie i prawie wbiegłam na scenę. Zauważyłam Lili i uśmiechnęłam się przepraszająco, ona tylko podniosła kciuk do góry i wzruszyła ramionami.
  Zaczęłyśmy się przedstawić. Chłopaki kazali nam usiąść na krzesłach i zaczęli śpiewać.Piosenka jak chyba wszystkie była o miłości. Pod koniec mulat złapał mnie za rękę wstałam i ob kręciłam się wokół własnej osi. Poczułam, że tracę równowagę i upadłam na scenę chłopaki podbiegli do mnie i chcieli mnie podnieść, ale czułam tylko ból w kostce. Nagle obok mnie znalazła się Lili i dwóch ochroniarzy. Pomogli mi zejść ze sceny i poprowadzili za kulisy. 
- Auu. - syknęłam z bólu stawiając kroki.
- Musimy jechać na pogotowie. - stwierdziła Lili szukając telefonu w torbie. - Zadzwonię po twoją mamę żeby przyjechała po nas.
  Lili wyciągnęła telefon z torby i wybrała numer po chwili jednak rozłączyła się i spojrzała na mnie ze smutną minął.
- Nie odbiera. 
- Co teraz ? - zapytałam z nadzieją w głosie.
- Karetka ?! - stwierdziła chociaż wiedziała że się nie zgodzę.
- Nie, nie chcę robić zamieszania. - wyjaśniłam przyjaciółce i w tej samej chwili chłopaki zeszli ze sceny.

~ Oczami Zayn' a  ~ 

 Modliłem się żeby nic jej się nie stało zastanawiałem się też czy mnie poznała. Nie ważne. Teraz najważniejsza była ona.
- Jak się czujesz ? - zapytałem. Dziewczyna miała dziwny grymas na twarzy.
- Nie za bardzo. Chyba zwichnęłam kostkę. - od powiedziała próbując wstać.
- Nie ruszaj się ja i Louis zawieziemy cię - zaproponowałem spoglądając na Lou.
- Ok ja nie mam nic przeciwko. - odezwał się szatyn - Ale trzeba będzie cię jakoś tam zanieść i uniknąć ich. - powiedział wskazując w stronę sceny.
-Tu jest boczne wejście, a Harry i Niall  pomogą nam ją zaprowadzić. - oznajmił Liam.
-Dobra, ale bez Lili nigdzie nie jadę. - powiedziała sycząc z ból.
  Zgodziliśmy się z chłopakami i zaprowadziliśmy ją do auta Lou.


1 komentarz:

  1. Ah, czyli to był Zayn. Zaciekawiła mnie Twoja historia. Chciałabym już wiedzieć co będzie dalej. Nie będę się zbytnio rozwijać, dopowiem tylko, że ciesze się że stało jej się coś z kostka. To znaczy nie cieszy mnie jej cierpienie- to na pewno nie, ale dzięki temu jak mi się wydaje spędzi trochę czasu z chłopakami. A z tego zazwyczaj wychodzą bardzo.. intrygujące sceny. Czekam na kolejny. :)

    http://i-will-be-here-by-your-side.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń