Kto to ? - pomyślałam i chyba miałam pytający wyraz twarzy, bo Lili zaczęła mi wyjaśniać.
- To taki boysband brytyjsko-irlandzki. Jest tam pięciu chłopaków. Chodź, bo jak się zlecą fanki to nie dopchamy się pod scenę. - powiedziała i pociągnęła mnie za ramię.
Podeszłyśmy pod scenę i nagle usłyszałam krzyki " wielkich " fanek. Po dziesięciu minutach " nasza " grupa wyszła na scenę i zaczęła śpiewać:
I keep playing it inside my head
all that you said to me
I lie awake just to convince myself
This wasn’t just a dream
'cause you were right there
And I should have taken the chance
But I got so scared
and I lost the moment again
It’s all that I can think about oh
your all that I can think about
Nawet fajne - pomyślałam. Poleciały jeszcze dwie piosenki, kiedy nagle odezwał się niebieskooki blondyn :
- Mamy zaszczyt zaprosić kilka fanek na scenę.
Lili spojrzała na chłopaków z miną kotka ze Shreka. Nagle w naszą stronę podszedł wysoki mulat ( przy 158 cm wzrostu większość obecnych była wysoka dla mnie ) . Lili uśmiechnęła się, ale on wyciągnął rękę do mnie zdziwiłam się i przecząco pokręciłam głową. Chłopak uśmiechnął się i złapał mnie za rękaw bluzeczki. Poczułam szarpnięcie i prawie wbiegłam na scenę. Zauważyłam Lili i uśmiechnęłam się przepraszająco, ona tylko podniosła kciuk do góry i wzruszyła ramionami.
Zaczęłyśmy się przedstawić. Chłopaki kazali nam usiąść na krzesłach i zaczęli śpiewać.Piosenka jak chyba wszystkie była o miłości. Pod koniec mulat złapał mnie za rękę wstałam i ob kręciłam się wokół własnej osi. Poczułam, że tracę równowagę i upadłam na scenę chłopaki podbiegli do mnie i chcieli mnie podnieść, ale czułam tylko ból w kostce. Nagle obok mnie znalazła się Lili i dwóch ochroniarzy. Pomogli mi zejść ze sceny i poprowadzili za kulisy.
- Auu. - syknęłam z bólu stawiając kroki.
- Musimy jechać na pogotowie. - stwierdziła Lili szukając telefonu w torbie. - Zadzwonię po twoją mamę żeby przyjechała po nas.
Lili wyciągnęła telefon z torby i wybrała numer po chwili jednak rozłączyła się i spojrzała na mnie ze smutną minął.
- Nie odbiera.
- Co teraz ? - zapytałam z nadzieją w głosie.
- Karetka ?! - stwierdziła chociaż wiedziała że się nie zgodzę.
- Nie, nie chcę robić zamieszania. - wyjaśniłam przyjaciółce i w tej samej chwili chłopaki zeszli ze sceny.
~ Oczami Zayn' a ~
Modliłem się żeby nic jej się nie stało zastanawiałem się też czy mnie poznała. Nie ważne. Teraz najważniejsza była ona.
- Jak się czujesz ? - zapytałem. Dziewczyna miała dziwny grymas na twarzy.
- Nie za bardzo. Chyba zwichnęłam kostkę. - od powiedziała próbując wstać.
- Nie ruszaj się ja i Louis zawieziemy cię - zaproponowałem spoglądając na Lou.
- Ok ja nie mam nic przeciwko. - odezwał się szatyn - Ale trzeba będzie cię jakoś tam zanieść i uniknąć ich. - powiedział wskazując w stronę sceny.
-Tu jest boczne wejście, a Harry i Niall pomogą nam ją zaprowadzić. - oznajmił Liam.
-Dobra, ale bez Lili nigdzie nie jadę. - powiedziała sycząc z ból.
Zgodziliśmy się z chłopakami i zaprowadziliśmy ją do auta Lou.
Ah, czyli to był Zayn. Zaciekawiła mnie Twoja historia. Chciałabym już wiedzieć co będzie dalej. Nie będę się zbytnio rozwijać, dopowiem tylko, że ciesze się że stało jej się coś z kostka. To znaczy nie cieszy mnie jej cierpienie- to na pewno nie, ale dzięki temu jak mi się wydaje spędzi trochę czasu z chłopakami. A z tego zazwyczaj wychodzą bardzo.. intrygujące sceny. Czekam na kolejny. :)
OdpowiedzUsuńhttp://i-will-be-here-by-your-side.blogspot.com/